Scroll to top

Październik 2020

03Październik09:0021:00Wyprzedane3 październik Kraków | Warsztat ustawień - Gdzie prowadzą rodziców ich absorbujące dzieci

Szczegóły wydarzenia

DZIECI NAS UCZĄ.
Spróbować pozwolić sobie na to, kiedy przychodzi czas wakacji.
Bezcenne.
Kiedy jesteśmy bardziej razem, bliżej, przestajemy biec jak w kołowrotku.
Popatrzeć na mechanikę ciałka małego.
Oddech.
Ruchy rąk, ramionek.
Czy otwierają się swobodnie, czy zamknięte na czucie, na ŚWIAT.
A jak ze swobodą nóg.
Stópek.
Odwagą do wchodzenia na drzewa.
Dachy.
Gałęzie wysokie.
Pójście dalej niż zazwyczaj do tej pory przez młodego człowieka, ale i na swoją zgodę lub jej brak na to.
Na MOJE LĘKI.
Na moje WOLNO MI.
WOLNO jemu we mnie.
Dla mnie to prezent.
To zaszczyt.
Taki prezent, że mogę.
_____________________________________________

Adaś trafił do mojego gabinetu z rodzicami.
3,5 roku.
Był jedynakiem mamy, która odnosi spektakularne sukcesy zawodowe.
I taty, który zajmuje wysokie stanowiska ale po jakimś czasie z nich spada.
Zastyga.
Zatrzymuje się a potem, cofa.
Weszli z drugim, młodszym, kilkumiesięcznym dzieckiem.
U taty na rękach.
Mama z Adasiem za rękę z nim.
Tata siada z boku, patrzy na żonę gotowy służyć jej wyczuciu, poleceniom.
Uważny.
Zwarty.
Ale i silny wewnętrznie.
Mama, miękka, ciepła, ale z niepokojem w oczach.
W sercu, w oddechu, z rozbieganym wzrokiem.
Czekam.
Słucham sercem ich wszystkich.
Obserwuję.
Bo już kiedyś była u mnie mama.
– Adaś dostał skierowanie na badania od przedszkolnej psycholog. – mówi z przerażeniem mama.
– Diagnoza – Autyzm… – kończy i wstrzymuje oddech.
Zaczyna płakać.
A Adaś puszcza jej rękę, podchodzi do mnie, siada mi na kolanach i pyta o flamastry na moim biurku, o kartki.
Zrzuca kwiatek.
Potem sprzątamy razem.
Rozlewa wodę.
Robimy kolejny porządek.
Rodzice najpierw przerażeni, zaczynają podążać za moim spokojem.
Skupiam się na nim.
Wczuwam.
Nie czuję autystycznego wycofania w ciele, wybuchów agresji, tak przy nim będąc w całości.
Ale szukam dalej, poza nim.
Tata dalej czeka z uważnością.
Napięcie w mamie rośnie.
A Adaś staje się coraz bardziej rozluźniony.
Adaś ciągnie mnie za rękę do wielkiego okna za którym pojawia się pociąg.
Zafascynowany stoi.
I patrzy.
W ciszy.
Spokojny.
I patrzy.
Patrzy.
– Ktoś uciekł z transportu z czasie wojny?
– pytam.
Mama bierze głęboki oddech.
Zerkam na rodziców.
Tata prostuje się, wstaje, oddaje młodsze dziecko mamie.
Podchodzi do Adasia.
Kuca i wygląda za nim za okno.
– Mój dziadek, uciekł. – mówi tata.
– Ale potem wrócił do domu i babcia mówiła, że jak usiadł przy stole po powrocie, tak już tam został.
Patrzy dalej przez okno.
– Ona niosła wszystko na swoich plecach.
Czasem tylko podchodził do okna, długo patrzył i znowu wracał na krzesło przy stole w kuchni.
– dodaje.
– Adaś tak siedzi w przedszkolu, albo patrzy przez okno.
– dodaje mama, płacząc po cichu.
– Ale potrafi być też agresywny, bez powodu.
Niewiele mówi tam podobno.
Tata przytula Adasia.
Patrzą i oddychają w tym samym kierunku.
Mama zaczyna karmić malucha.
Robi się lżej.
Spokojniej.
Adaś siada z tatą przy moim biurku i rysuje.
Ja się wycofuje na fotel w rogu gabinetu.
– Popatrzcie na siebie – proszę rodziców.
– Powiedzcie do siebie sercem, nie musicie na głos, że postaracie się zostać już na swoich miejscach.
Mama jako mama, waszych dzieci.
Tata przy starszym dziecku.
I pamięcią serca przy dziadku, ale sercem, przy Was.
Potem pytam Adasia co lubi robić z tatą.
Chwilę patrzy pytająco ma mamę, jakby pytał wzrokiem czy może to powiedzieć na głos i mówi:
– … chodzić do przedszkola i na plac zabaw.
Pytam tatę czy tak może już teraz zostać, żeby to on zawoził syna zamiast mamy i odbierał z przedszkola, żeby mama nie musiała w napięciu z noworodkiem ogarniać rano dwójki dzieci i siebie.
Żeby nie czuła się w tym samotna jak babcia jej męża jak jej mąż wrócił, ale nie wrócił z wojny.
Tata się prostuje.
Wszyscy biorą głęboki oddech.
– Tak chciałem, ale Basia się bała, że Adaś będzie za nią płakał, a dla mnie to tylko kilka minut wcześniej wyjść z domu przed pracą.
Patrzę mamie Adama w oczy, a ona mi.
Potem ona patrzy sercem i głębokim, uwalniającym oddechem z przepony miednicznej swojemu mężowi w oczy.
Jakby jej miednica dopiero teraz od porodu się rozluźnia.
– Długo pani krwawiła po porodzie? – pytam.
– Trzy miesiące.-odpowiada.
– To dwa i pół za długo. – mówię.
– Chcieli mi dać hormony.
Nie zgodziłam się, ale osłabiłam się bardzo.
Płacze.
– Tak. To bardzo wyczerpujące.
Tak może zostać.
– mówi do niego.
Do siebie.
Do wszystkich.
Maluszek zasypia, przy mamie.
Adam ciągnie tatę z gabinetu, do drzwi.
Wychodzą.
Czuję, że na prace z mamą dopiero przyjdzie czas jak się zregeneruje,
pobędzie przy jednym dziecku bardziej niż przy obojgu.
Przy sobie pobędzie.
Spokojni.
Radośni głęboko.
Na jakby bardziej stabilnych nogach.
Rozluźnieni.
Zamykają drzwi.
Mama wróciła do mnie trzy miesiące później.
Wyspana.
Do gabinetu weszła, już sama.
Bez, malucha z którym na korytarzu został tata z Adasiem.
I tak to się pięknie układa.
Kiedy przychodzi porządek i kolej rzeczy.
Kiedy każdy w rodzinie wraca na swoje miejsce.
_____________________________________________

RADOŚĆ.
Ile jej w związku rodziców, w Was jako ludziach, rodzicach, osobno.
Ile oddechu swobodnego.
Ile historii nie wypowiedzianych i nie opowiedzianych.
Ile niedokończonych sytuacji.
Ile blokad w ciele.
Kierunków do popatrzenia wewnątrz.
Osób w sercu zapomnianych.
Wytęsknionych.
Tyle pokażą ich dzieci.
SMUTEK.
BÓL.
SZYBKOŚĆ działania przy stratach.
CZUŁOŚCI pozamykane w ciele.
Ile tego.
DZIECI
pokażą Ci wszystko.
Tam gdzie DRAŻNIĄ.
IRYTUJĄ.
ZABIERAJĄ nadmiar czasu, uwagi.
SĄ ZA GŁOŚNE.
CHORUJĄ.
Smutnieją.
Popatrz, SERCEM.
Tam tyle pięknych lekcji zawsze.
Ale jak nie umiesz.
Nie obwiniaj się.
Taka wasza drogą, życie wspólne.
Nie idealne.
Nie po dopinane na ostatni guzik.
Głośne czasem.
Czasem w chaosie.
Czasem w krzyku.
Łzach.
Bezsilności.
Prawdziwe, takie, w całości.
Ludzkie.
Zwyczajne.
_____________________________________________


ADRES:

Ogród Harmonii
ul. Stanisława Przybyszewskiego 13
30-128 Kraków

CZAS ORGANIZACYJNIE:

Warsztaty trwają od godziny 9.00 do ok. 20.00 (wejście od 8.30) z 1,5 godzinną przerwą na obiad (we własnym zakresie) ok. 13.30.

INWESTYCJA: 650 PLN

FAKTURY:

W związku z nowymi przepisami podatkowo-skarbowymi, wprowadzonymi na początku roku 2020, potrzebę wystawienia faktury należy zgłosić przed dokonaniem opłaty. Do faktur wystawianych po dokonaniu opłaty, bez zgłoszenia wcześniej potrzeby jej wystawienia, doliczony będzie VAT 23%.

WAŻNE:

Na warsztacie wszyscy służą wszystkim.
Dlatego tak zorganizuj swój przyjazd i powrót, żebyś była/ był obecny od początku do końca warsztatu, który trwa czasem do godziny 21.00

ZAPISY:

Miejsce na warsztacie rezerwuje wpłata opłaty rezerwacyjnej przez system zapisów na naszej stronie.
WPŁACANA OPŁATA REZERWACYJNA (100zl) JEST BEZZWROTNA i jest gwarantem rezerwacji miejsca na warsztacie, wpłacając opłatę rezerwacyjną zgadzasz się na udostępnienie danych osobowych do procesu zapisu na warsztat i obsługi warsztatu przez pracowników firmy: Izabela Kopp Ogrody Sukcesu. Pozostałą kwotę uregulujecie Państwo na warsztacie gotówką.

*Zapisanie się na warsztat  i udostępnienie swoich danych osobowych jest  dla mnie jednoznaczne ze zgodą na ich wykorzystanie w celu obsługi przez firmę Izabela Kopp Ogrody Sukcesu z siedzibą w Kątach Wrocławskich przy ul.Polnej 8/2 woj. Dolnośląskiego. Dlatego wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych zawartych w zgłoszeniu do formularza zapisów na stronie www.ogrodysukcesu.pl zgodnie z ustawą z dnia 29 sierpnia 1997 r. o ochronie danych osobowych (t.j. Dz. U. z 2015 r. poz. 2135 z późn. zm.)

Czas

(Sobota) 09:00 - 21:00

Miejsce

Ogród Harmonii

Bilety

OPŁATA REZERWACYJNA.

Miejsce na warsztacie gwarantuje wpłata opłaty rezerwacyjnej. Jeśli wpłata opłaty rezerwacyjnej nie jest możliwa oznacza to, że na dany warsztat nie ma już miejsc.

Bilety nie są już dostępny w sprzedaży na to wydarzenie!

X