BAJKA O ZGODZIE…..
W pewnym domu żyły dwa koty…
Dostawały to samo jedzonko…
w takich samych miseczkach..
miały takie same wygodne posłanka…
mogły spać na tych samych fotelach i kanapach…
I były głaskane tak samo często..
Oba…
Pierwszy był znajdą….
przyniesionym z ulicy…
zawsze pogodny i bardzo spokojny…
I zawsze starczało mu energii do zabawy..
Drugi wychował się w cieple domu w którym żyli obaj i zazdrościł Pierwszemu opanowania…
siły…
i uważał, że ten Pierwszy ma znacznie lepiej niż on…
Drugi ciągle był zmęczony…
niewyspany i często rozdrażniony…
I widział wszystko w ciemnych barwach…
Któregoś poranka w środku ciepłej wiosny, zaplanowały razem wycieczkę na łąkę…
Powygrzewać się na słońcu, posłuchać śpiewu ptaków i nawachąć się zapachu budzącej do lata ziemi….
ale nagle zerwał się straszny wicher i zaczął padać śnieg…
Pierwszy kot zwinął się w kłębek przy ciepłym kominku z widokiem na największe salonowe okno..i zasnął…
czasem tylko otwierając jedno oko, żeby sprawdzić co się dzieje za oknem…
Drugi..
najpierw się straszliwie nastroszył…
Potem wściekły na pogodę i złorzecząc niebu, wichrom i chmurom wybiegł jednak na dwór…
zrealizować swoje plany…
Zmókł …
Zmarzł…
Rozdygotany wrócił jeszcze bardziej wściekły…
Przed ten sam kominek przed, którym leżał Pierwszy Kot…
-Czemu jesteś taki spokojny?- spytał Drugi Pierwszego…
-A po co mam się złościć…- odparł Drugi..
-Nic nie poradzę na WIELKIE ŚNIEGOWE CHMURY i SILNY WIATR…jestem za mały, żeby je zmienić…
Więc po co mam być zły…
Po chwili, jak to na wiosnę, wyszło słońce, wiatr ustal, śnieg w kilka minut stopniał…
Pierwszy kot zmęczony, zmarznięty i bez siły zasnął na swoim posłaniu…
Nigdzie nie poszedł bo nie miał siły…
A Pierwszy pełen siły i wypoczęty wstał…
poszedł na łąkę powygrzewać się na słońcu, posłuchać śpiewu ptaków i nawąchać się zapachu budzącej do lata ziemi….
Od następnego dnia rano przez cały tydzień padał deszcz, więc Drugi Kot jeszcze bardziej zły, siedział dalej w domu….
A Pierwszy wspominając przemiłe , wiosenne popołudnie cieszył się każdym kolejnym dniem..
czekając na następny..
i następny…
Pod koniec tygodnia Drugi…
Usiadł na przeciwko Pierwszego i spytał go…
Jak on to robi, że zawsze wie co jest najwłaściwsze..
że jest spokojny…
że wszystko mu się układa…
że ma tyle siły…
Pierwszy kot popatrzył na drugiego i odpowiedział mu…
-Ta umiejętność nazywa się
ZGODA…..
-Widzisz kiedy ty dorastałeś w ciepłym, przytulnym domu, ja wyrzucony na ulicę szukałem codziennie czegokolwiek do jedzenia i schronienia na noc..
Kiedy straciłem już nadzieję na ciepłe i suche miejsce do życia, znalazła mnie nasza pani i zabrała do domu…
I wtedy zrozumiałem, że w każdym , najtrudniejszym momencie może przyjść nagle zmiana…
że zawsze sobie poradzę…
i że jak się poczeka to przychodzi to co dobre i właściwe…
A po chwili dodał…
-I mam też Ciebie…do towarzystwa…
-Ale jak możesz się cieszyć ze mnie, przecież ja jestem taki zrzędliwy…nerwowy i złośliwy…
-Po pierwsze jesteś bardzo zabawny….
A po drugie jak patrzę na Ciebie to zawsze przypomina mi się czego nie robić, a co robić żeby być spokojniejszym i szczęśliwym…
Uczysz mnie tego…
Od tego dnia Drugi kot zaczął obserwować i naśladować Pierwszego…
i tak zaczął swoje zupełnie
nowe…
życie…