NIEWINNOŚĆ….
w stawaniu po swoje w życiu…
w byciu dorosłym.
…Nie istnieje.
Bycie idealnym
niewinnym
najlepszym
zawsze właściwym
poukładanym
wiedzącym najwłaściwiej…..
Jest zarezerwowane dla dzieci.
To one wiedzą najlepiej…
…nawet kiedy nie wiedzą.
DOROSŁY ma świadomość swojej niedoskonałości i niewiedzy…
I umie przekuć ją w lekcje na przyszłość.
KIEDY IDZIEMY DALEJ na jakiejś drodze,
w jakimś obszarze życia…
musimy opuścić znane ścieżki i poszukać nowych…
..bo taki jest ruch każdego człowieka wychodzącego ze swojej rodziny.
WIEDZĄCY WSZYSTKO…
stanęli wewnętrznie w miejscu, gdzie potrzebowali rodzica…
i go zabrakło..
Wylewa się z nich zazwyczaj razem z tym
” poradzę sobie sama/ sam…”
głęboko schowana złość za tą przymusowa samodzielność…
Dziewczynki wychowywane bez taty…
Dzieci z rodzin dysfunkcyjnych..
Rodzice swoich rodziców..
Synowie stojący jako partnerzy swoich mam..
Kobiety, gdzie męskiemu nie wolno wejść za próg…
Dzisiaj….
Wielu takich.
Z głęboko schowaną, stojącą murem między nimi, a ich SPEŁNIENIAMI I SUKCESEM…
ZŁOŚCIĄ.
PÓJŚĆ DALEJ ZAWODOWO..
W RELACJI…
ZACZĄĆ ZARABIAĆ WIĘCEJ…
OTWORZYĆ SIĘ NA OBFITOŚĆ…
..to pozwolić sobie wkurzyć się w końcu…
ze świadomością, że TO JA SIĘ WKURZYŁEM…
..to pobrudzić sobie ręce zwykłą fizyczną pracą..
i tak znaleźć, która sfera zawodowa bardziej moja, która nie.
Dotknąć przy drugim człowieku bólu tęsknoty…lub straty…
żeby się dowiedzieć prawdy o sobie i swojej wrażliwości…
…to stracić, żeby poznać swoje głębokie potrzeby i granice…
…i dotknąć głodu i bólu, w nauce po pragnienia smaków i zapachów za którymi tęskni się najgłębiej…
KIEDY pozwolisz sobie na SWOJEGO DOROSŁEGO…
czy DOROSŁĄ…
i na swoją…
ODPOWIEDZIALNOŚĆ….
za siebie na swoich drogach..
na swoje odczucia w pełni…
..gdzie małe dziecko w
Tobie może w końcu krzyknąć…
tupnąć…
zezłościć się kiedy się huknie w palec…
albo ktoś mu powie ” odchodzę”, zauważyszy…
że to jego ból…
ale i jego potencjał siły wyboru, a młotek, czy drugi człowiek są tylko wynikiem JEGO wcześniejszych DZIAŁAŃ…
UWAŻNOŚCI albo jej braku..
to
…nawet jeżeli wyniki badań nie zmienią się z dnia na dzień…to twoja choroba…
dla Ciebie zacznie być wskazówką…
a nie ciężarem.
..zobaczysz i poczujesz, że jakość twoich relacji jest konsekwencją…
twoich poprzednich wyborów i decyzji…
czasem bardzo małych..
banalnych takich jak reakcja na czyjeś emocje…
a pieniądze zaczną płynąć do Ciebie intensywniej…
bo będziesz umiała je zauważyć bez obwiniania, że jest ich za mało..
uszanować…
albo będziesz umiał je zatrzymać i wydać na to co na prawdę potrzebne twoim głębokim potrzebom…
bo POZWOLIĆ SOBIE na CZUCIE, że jest się trochę tu i tam popsutym..
…to pozwolić sobie być PRAWDZIWYM..
bardziej ROZLUŹNIONYM…
SERDECZNIEJSZYM…
ZDROWSZYM…
ŻYCZLIWYM…
LUDZKIM…
BYĆ SOBĄ…
czyli jedynym w swoim rodzaju…
i szlifować ten zestaw jaki się ma do wyszlifowania…
I wykorzystać cały swój potencjał.
Spróbuj choć jeden dzień…
po prostu być sobą..
Na próbę.
POZWOLIĆ sobie.
…bo biały nigdy nie jest w jednym….
odcieniu…
Dobrego dnia.
Do zobaczenia…